czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 7


Czy dla dwóch różnych planet
Co kręcą się wciąż
Jest przewidziane spotkanie?
Czy sięgną swych rąk?
Sylwia Grzeszczak - Karuzela





28 października 2013 rok. Niedziela.


Lucasa obudziła Diana, chodziła po łóżku i mruczała. Głowa pulsowała mu tak jakby ktoś tańczył w jego mózgu kankana, a do tego walił młotem pneumatycznym dla przyjemności. Zdecydowanie przeholował z szampanem i winem. Wiedział doskonale, że alkohol nie jest dobrym przyjacielem brązowowłosego. Ale jak tu się nie napić, skoro firma OCTOS zdobyła dużą sumę pieniędzy za kontrakt? Był dobrym matematykiem, ale sam się już zgubił, ile tych zer zostało wstawione w umowie. Szef John Donaldson zadowolony z tak udanego przedsięwzięcia, pogratulował zespołowi dobrze wykonanej pracy i obiecał, że na pewno w następnym miesiącu dostaną premię za ten sukces.

Mimo szumu, jaki panował w jego głowie, to i tak pamiętał każdy moment na przyjęciu. Nie był na tyle pijany, by stracić całkowicie świadomość. Zawsze widział tę granice zdrowego rozsądku. Wygramolił się powoli z łóżka, po czym poszedł do kuchni, aby napić się wody. Obok kroczyła kotka, mrucząc i łasząc się o kostki. Wypił dwa duże łyki źródlanego zbawienia, po czym kucnął, aby pogłaskać Dianę, która wypięła ogon wysoko do góry, kiedy jej dotknął. Lucas nalał jej wody oraz dosypał chrupek. Diana z zadowoleniem podeszła bliżej do miseczki, zajadając się suchą karmą. Usiadł przy niej i głaskał miękką sierść zwierzęcia.

Lucas powędrował pamięcią do wczorajszego, wspaniałego wręcz wieczora, ponieważ spotkał na swojej drodze niezwykłą osobę. Sam nie wiedział, dlaczego tak żwawo zareagował na jej widok. W wielkim tłumie ujrzał rudowłosą kobietę o nieskazitelnie pięknej twarzy obsypanej drobnymi piegami. Musiał do niej podejść, coś mu dyktowało w myślach, aby to uczynił. Jego serce ochoczo reagowało, gdy zbliżył się do kobiety i mógł spojrzeć w jej lśniące, zielone oczy – przypominały mu kształt migdałów. Miał niejasne wrażenie jakby skądś ją zna, ale z odpowiedzi uzyskanej od kobiety wszystko wskazywało na to, że jednak nigdzie jej nie spotkał. Czuł się lekko zamieszany z tego powodu, bo dałby sobie rękę uciąć, że już kiedyś widział tę kobietę. Może przez przypadek śmignęła mu kiedyś na nowojorskich ulicach?

Chciał ją zaprosić na kawę, ale porwał go wtedy szef i nie miał żadnej możliwości, by ponownie zagadać do rudowłosej. Wszystko wskazywało na to, że już nigdy jej nie ujrzy. Chciał ponownie do niej zagadać, lecz jego towarzysze z firmy otoczyli go i stracił możliwość podejścia do niej po raz drugi, aby zapytać się o jej imię. Zdawał sobie sprawę, że kobieta przyczepiła plakietkę z imieniem i nazwiskiem, ale jakimś dziwnym trafem nie spojrzał na nią, zajął się wtedy wpatrywaniem w twarz kobiety.

Lucas przyłapał się na tym, że strasznie mu się podobała. Od śmierci Camile zawsze karcił się za to, jak tylko spojrzał na inną. Miał przeczucie, że w jakiś sposób ją zdradzał. Jednak kiedy spoglądał na tę rudowłosą kobietę, nie czuł żadnego wyrzutu sumienia. Sam nie wiedział do końca, co się z nim stało. Niby po raz pierwszy ją zobaczył, a tak żwawo zareagował na jej obecność.

Od początku sceptycznie podchodził do zawierania dłuższych związków. To Camile wzbudziła w nim romantyka, którego w ogóle na co dzień nie ukazywał. Na początku myślał, że ta blondynka jedynie go oczarowała, lecz po paru dniach czy miesiącach znajomość tak zawładnęła jego sercem, które zamroził od niepamiętnych czasów, że ono pobudziło się i zapałał do niej uczuciem. Camile przeczuwała, że mężczyzna w każdej chwili może z nią zerwać, wiele razy widział zazdrość w jej oczach, jak tylko rozmawiał z innymi kobietami. Mimo zapewnień Lucasa i tak musiała wyszukiwać się jakiegoś problemu. Zdecydowanie to była jedyna wada kobiety, której nie umiał znieść, lecz z drugiej strony się nie dziwił, bo przeszłość brązowowłosego w związku z kobietami nie miała dobrego scenariusza.

Lucas zawierał przelotne związki od dawna – zawdzięczał to jedynie swoim rodzicom. W domu ciągle słyszał kłótnie dorosłych oraz walenie talerzy o posadzkę. Takie zdarzenia zawsze miały miejsce u państwa Johnsonów. Gdy podrósł, rodziciele mężczyzny zamilkli i od tamtej pory nie odzywają się do siebie, pomimo iż wciąż mieszkają razem. Nawet się nie rozwiedli. Brązowowłosy wiedział, że postąpili tak ze względu na całą rodzinę, bo nigdy nie ma mowy o rozwodzie. Potem Lucasowi było wszystko jedno czy ojciec i matka się pogodzą, wyprowadził się i wiódł własne życie.

Ale piętno się na nim odbiło. Mieszkając dwadzieścia lat pod jednym dachem z rodzicami, przekonał się, że idealne pary nie istnieją i nie warto zawierać związku małżeńskiego, a tym bardziej posiadać jakiekolwiek dziecka. Jednak Camile odmieniła jego życie. Kochał ją bezgranicznie i wtedy gwarantował sobie, że nigdy nie pójdzie w ślady rodziców. A teraz co on o tym wszystkim myślał? Stracił kobietę, którą darzył miłością, dlatego nie wiedział, czy powtórnie się to zdarzy. Nie wiadomo, jak życie dalej ma się u niego potoczyć.

Starał się żyć. Poświęcał dużo czasu pracy, karmił Dianę, ofiarowywał pomoc potrzebującym, oddawał krew co miesiąc. Nie miał jednak odwagi ponownie się z kimś umówić, to jest silniejsze od niego. Wolał spędzać te samotne wieczory na kanapie z Dianą, niż bawić się w jakiejś dyskotece. Nieraz Ryan próbował go wyrwać na jakąś imprezę, aby wreszcie wyszedł do świata.



~*~



Po zjedzeniu śniadania, ubrał się w dres i poszedł pobiegać, jak to zawsze robił w niedzielne poranki. Wyszedł z mieszkania biorąc ze sobą telefon i słuchawki. Gdy tylko przekroczył próg Central Parku, zaczął biec aleją obsypaną różnokolorowymi liśćmi. Biegał wsłuchując się w muzykę, a także patrząc na ludzi przebywających w parku. Większość stanowiły rodziny; tata, mama, dzieciaki oraz pies, który łapał w powietrzu dysk do pyska.

Lucas omijał radość i zadowolenie, które wypisane były na twarzach tych ludzi. Cieszył się wraz z nimi, że mogą w niedzielny poranek pobyć z najukochańszymi osobami. Mężczyzna czuł cień zazdrości, ale mimo wszystko uśmiechał się. Biegnąc, nagle zobaczył pośród kolorowej tęczy liści, które zagracały chodniki i powiewały na wietrze, kobietę… kobietę z przyjęcia.

Przystanął, aby upewnić się, czy to rzeczywiście ona. Podszedł bliżej, zdejmując z uszu słuchawki i już miał pewność, że się nie przewidział. To była ona, a on uśmiechnął się w duchu, dziękując losowi za to, że mógł ją jeszcze raz spotkać. Musiało to coś znaczyć, skoro życie pozwoliło mu na to, że po raz drugi ją ujrzał.

Wyglądała pięknie, gdy tak siedziała na ławce i czytała, a kolorowe liście krążyły wokół niej i wiatr rozwiewał lekko jej miedziane kosmyki, które kaskadą opadały na jej ramiona. Na głowie znajdowała się szara, bawełniana czapka, dopasowana idealnie do płaszcza. Nogi zakryła ciemną sukienką lub spódnicą (płaszcz uniemożliwił mu zidentyfikowanie ubioru kobiety), brązowymi rajstopami oraz czarnymi kozakami, sięgające przed kolana. Po jej lewej stronie spoczywała szara torba, a zielone oczy wpatrywały się w książkę.

Teraz miał możliwość, by do niej podejść. Nie chciał zmarnować tej szansy, dlatego śmiałym krokiem podszedł do ławki, na której siedziała rudowłosa.

- Cześć – odezwał się, a kobieta spojrzała na niego, odrywając się od lektury. Na twarzy zielonookiej spostrzegł lekkie zdezorientowanie. – Z pewnością mogę powiedzieć, że już się znamy, prawda?

- Tak – uśmiechnęła się, wypuszczając powoli powietrze z ust. Lucas zdawał sobie sprawę, że kobieta jest również zaskoczona, że po raz drugi mogli się spotkać i to następnego dnia.

- Mogę się dosiąść? – spytał, na co rudowłosa przytaknęła skinieniem głowy. Mężczyzna usiadł obok niej, która w tym samym czasie założyła zakładkę w miejscu, w którym skończyła czytać, zamknęła książkę i schowała ją do torebki. – Na przyjęciu nie mieliśmy już żadnej okazji, aby porozmawiać, dlatego cieszę się, że cię spotkałem – rzekł zgodnie z prawdą. – Jestem Lucas, a ty? – przedstawił się, aby wreszcie poznać imię kobiety, która w dziwny sposób go zauroczyła. Wyciągnął ku niej prawą rękę.

- Selina – odparła, ujmując jego dłoń. W chwili, gdy poczuł ją w swojej, lekko wzdrygnął, czując delikatną skórę rudowłosej, a w myślach wypowiedział jej imię, bo było takie niezwykłe i mało spotykane. Wyczuwał, że kobieta nieco się skrępowała, jej oczy spoglądały nerwowo, a to na niego, a to na swoje dłonie, które ułożyła na kolanach.

Lucas za bardzo nie wiedział, od czego miał zacząć konwersację. Tyle pytań kłębiło się w jego myślach. Czuł to narastające się napięcie, które krążyło wokół nich. Sam siebie nawet za to skarcił, ponieważ doskonale wiedział, jak zaczynać rozmowę z kobietami, a teraz nie mógł wydusić ani jednego słowa, czując gule w gardle. Nie mogli tak bez słowa siedzieć sobie na ławce. Lucas obiecał, że powróci do życia towarzyskiego i zacznie się spotykać z ludźmi, a na pewno chciał zacząć tę podróż wraz z tą kobietą, która siedziała tuż obok niego i czekała, aż wydusi z siebie jakieś zdanie.

- Często tu przychodzisz? – zapytał, doskonale wiedząc, że to pytanie zostało zadane z poza listy. Przynajmniej to niezręczne milczenie znikło, pomyślał.

- Tak – przytaknęła. – Jest tu bardzo przyjemnie, spokój i cisza, czyli to, co lubię najbardziej.

- Ja tak samo lubię tu przychodzić. Pozwala mi się skupić na pewnych sprawach i czasami wpadam na pomysły w najmniej spodziewanych momentach.

- Tak więc można powiedzieć, że to miejsce jest magiczne, bo wczorajsza promocja reklamy perfum była świetna, twoja firma odniosła sukces – oznajmiła, a Lucas został zmiażdżony jej wypowiedzią.

-  Lubisz reklamy? – zapytał zaskoczony.

- Nie za bardzo, ale wiem, że dla was to bardzo ważne. W sumie bez reklamy, firmy czy produkty nie wybiłyby się na rynku.

- Widzę, że się trochę znamy na marketingu? – Jego kąciki ust powędrowały do góry.

- Coś kojarzę ze szkoły – zaśmiała się. – Przepraszam, ale będę musiała już iść, umówiłam się z siostrą. – Selina wstała, po czym wzięła torebkę i zarzuciła ją na ramię.

- Selino, czy nie zechciałabyś się ze mną umówić? – podjął próbę umówienia się z nią na pierwszą randkę. – Na kawę i ciastko?

- Tak, bardzo chętnie – uśmiechnęła się pogodnie, na co i Lucas odwzajemnił gest. Poprosił więc Selinę o jakikolwiek kontakt do niej.

- To zadzwonię do ciebie, kiedy byśmy mogli się spotkać – oznajmił, gdy tylko wbił do komórki numer telefonu kobiety, a on podał jej swój.

- W porządku – przytaknęła, po czym skierowała się do wyjścia z Central Parku.

- Do zobaczenia – zawołał za nią, która odwróciła się do mężczyzny i pomachała mu na do widzenia.

Kiedy stracił ją z oczu, sam zaczął skierować się do wyjścia z parku. Cały aż skakał z radości, gdy biegł uliczkami, i nie mogąc się powstrzymać, krzyknął wesoło, powodując tym zaciekawienie niektórych osób patrzących na niego jak na idiotę oraz przestraszył ptaki i odleciały z alejki na której stawiał żwawe kroki.

Po raz pierwszy od paru miesięcy mógł wreszcie przyznać przed sobą, że niesprawiedliwie oceniał swoje życie. Los pozwolił mu na to, by mógł na nowo się odrodzić niczym feniks z popiołu. Camile na pewno chciałaby, aby rozpoczął nowy rozdział, by nie płakał za nią miesiącami.

Uśmiech nie znikał z twarzy mężczyzny przez całą drogę do domu, lecz kiedy tylko zobaczył obok drzwi mieszkania czekającą na niego matkę, nie było mu do śmiechu. Zniesmaczył się, widząc kobietę o blond włosach, które sięgały jej do ramion, i o okrągłej buzi. Jej niebieskie oczy przeszywały go na wskroś, poczuł ciarki na całym ciele. Elizabeth Johnson – zawsze stanowcza i rozważna, potrafiąca czasami znaleźć w sobie matczyną miłość.

- Co tu robisz, mamo? – odparł zniesmaczony, kiedy tylko znalazł się obok niej. Wyjął klucze z kieszeni dresu i otworzył mieszkanie.

- Co to w ogóle za powitanie? – oburzyła się. – Powinieneś się cieszyć, że matka raz na jakiś czas cię odwiedza.

Weszli do środka, po czym zdjął płaszcz rodzicielce, wieszając go. Kobieta wniknęła głębiej i wpatrywała się w salon, który nie został jeszcze przez Lucasa posprzątany. Skarcił się za to, że tego nie zrobił, teraz będzie musiał wysłuchiwać narzekań matki, czemu nie dbał o porządek. Co jak co, ale Elizabeth Johnson należała do osób, którzy uwielbiają idealną czystość. Czasami sobie z tego żartował, mówiąc matce, że byłaby lepsza niż ta perfekcyjna pani domu z telewizji. Lucas miał wrażenie, że zaraz wyciągnie z torebki lateksową rękawiczkę i będzie mu robić test czystości, ale skończyło się jednak tylko na kazaniach.

- Mógłbyś przynajmniej tutaj posprzątać, mój drogi – odezwała się z niesmakiem, która powolnym krokiem omijała leżące na ziemi ubrania syna. – Wygląda to wszystko jakbyś żył w chlewie.

- Przepraszam, nie mam kiedy za to się wziąć. Z resztą, nie wiedziałem, że będę mieć dzisiaj gości.

- Nie wymiguj się tym, Lucasie – skarciła go. – Zawsze jest czas na zachowanie odpowiedniego ładu w mieszkaniu. Sądzę, że przez to wydarzenie, stoczyłeś się na dno, ale nie martw się, jestem tu po to, aby ci pomóc z tego wyjść.

- Mamo, ale ja nie potrzebuje pomocy. – Irytowała go ta sytuacja. – Radzę sobie.

- Nie mydl mi tu oczu i zrób matce herbatę – rzekła stanowczym głosem. – Ja w tym czasie posprzątam ten bałagan, bo nie będę siedziała i tego oglądała.

Lucas wywrócił jedynie oczami. Przyjście pani Johnson tylko go zniesmaczyło i to szczęście, które odnalazł w parku ulotniło się. Ale musiał matce udowodnić, że wszystko było z nim w porządku, że wreszcie otworzył się i zaczął normalnie funkcjonować.


~*~



Bardzo lubię ten rozdział. Praktycznie jak na razie tylko z niego jestem zadowolona, może to dlatego, że poświęciłam trochę czasu nad nim. Tak więc żeby być w miarę możliwości zadowolona z każdego rozdziału, postanowiłam od teraz dodawać rozdziały w bardzo dużych odstępach czasowych. Chcę popracować nad rozdziałami, które mam do tej pory, no i pisać dalej. Trochę się opuściłam, bo wciąż jestem na 10 rozdziale, ale myślę, że za nie długo ruszę.

Starałam się każdego powiadomić o tym, ale mogło się tak stać, że wiadomość nie dotarła do każdego z Was. Stworzyłam bloga, gdzie będę recenzować różne Książki, Filmy, Muzykę, różne ciekawostki ze świata, a także polecać blogi, które czytam :) <KLIK>

Niektórzy wtajemniczeni wiedzą, że pracuje nad nowym projektem. Obiecałam sobie, że poprawię mój kryminał i stworzę drugą wersję, która będzie całkowicie przemyślaną sprawą, tak jak i ten blog. Oczywiście, tam też będą rzadko się pojawiać rozdziały, ale będę miała pewność, że wszystko jest na miejscu. Tak więc, jeśli lubicie zagadkowe morderstwa, to zapraszam, niebawem pojawi się Prolog do pierwszej sprawy. <KLIK>

I wiadomość z ostatniej chwili... Moja siostra czekała cierpliwie na wyniki bardzo trudnego egzaminu - niestety, nie zdała. A najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że zdały jedynie 2 osoby na ponad 200 zdających studentów! Jednym słowem: MASAKRA.

Całuję, Dusia.

20 komentarzy:

  1. No, fajny był ten rozdział ^^. Może trafiło się parę powtórzeń, ale tak to mi się podobało, zwłaszcza, że pojawił się Central Park. Bardzo lubię o nim czytać (pisać też, oczywiście).
    O, widzę że szybko się spotkali ^^. To nawet troszkę dziwne, że w tak ogromnym mieście jak NY spotkają się tak szybko, myślałam, że Lucas będzie jej szukał tygodniami, ale nie ;). Choć w sumie to oczywiste, że nie ma co się rozpisywać o jakichś zapchajdziurach, a szybciej przejść do konkretów ^^.
    Mężczyzna ewidentnie wciąż tęskni za Camile, w końcu z jego przemyśleń, których nam nie szczędziłaś, wynika, że kobieta ta zmieniła jego sposób patrzenia na życie i że bardzo mu jej brakuje. Ale jednak Selina miała w sobie coś, co urzekło go mimo tego, że wciąż pamiętał o tym, co było. Ciekawi mnie ich pierwsza randka. Póki co rozmawiali dość niezręcznie, ale myślę, że to było z twojej strony celowe.
    Opisów dużo, naprawdę coraz lepiej ci wychodzą.
    Nie umiem się doczekać, kiedy ruszą nowojorskie-tajemnice, nie dość, że kryminał, to w moim ulubionym mieście <3333.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy plan był taki, że Lucas pójdzie do biblioteki, w której pracuje Selina, jednak zdecydowałam się na taki ruch, że już następnego dnia się spotkają, dając tym sposób, że są sobie przeznaczeni;)
      Camile rzeczywiście zmieniła Lucasa na lepsze. Nie jest już dawnym Casanową jak kiedyś, któremu w głowie jedynie chodziło, aby tylko zaliczyć panienkę;)Na pewno Lucasowi brakuje Camile, nawet wtedy, jak będzie się spotykał z Seliną.
      Ich pierwsza randka obecnie się piszę w rozdziale 10:) Na razie stanęłam, ale myślę, że dzisiaj do tego przysiądę ^^ Tak, rozmowa, która była opisana taka miała być - niezręczna. Przy pierwszej randce się wszystko zmieni:)
      I dziękuję, że opisy się podobają. Nie powiem, pracuje nad nimi intensywnie^^

      Dziękuję za opinię;*

      Usuń
  2. Wcale nie dziwię się, że ten rozdział tak bardzo podoba Ci się ten rozdział.
    Według mnie wyszedł Ci naprawdę dobrze i możesz być z niego dumna.

    Podobało mi się że coraz lepiej mogę poznać Lucasa.
    Jego myśli, obawy i uczucia.
    I w ogóle widzę że wspaniale wprawiasz się w opisy.
    Według mnie wychodzą Ci coraz lepiej i nie zapominasz o szczegółach.
    Osobiście coraz bardziej lubię te opowiadanie i naprawdę mnie wciąga.
    I czekam cierpliwie na rozwinięcie wątku Lucasa i Seliny.
    Cieszę się że w końcu się poznali.
    No i intrygują mnie również wątki przeszłości Lucasa z Camillę.
    To dzięki niej chłopak tak bardzo się zmienił.

    Na koniec pomysł z kryminałem jest bardzo dobry.
    Osobiście za nimi nie przepadam ale z przyjemnością poczytam.

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym rozdziale właśnie chciałam pokazać dokładnie postać Lucasa, jego przeszłość. Dziękuję, że podobają się opisy, nie powiem, pracuje nad nimi wciąż intensywnie:)
      Camile bez wątpienia zmieniła Lucasa na dobre. Nie jest już tym dawnym Casanową, który zaliczał panny:)

      Dziękuję za opinię:*

      Usuń
  3. Rozdział bardzo przyjemny, więc nie dziwię się, że go lubisz, bo wyszedł bardzo dobrze :) Chociaż czasem pojawiły się drobne zgrzyty gramatyczne.
    A stawiałam, że jednak uda się do biblioteki, w której pracuje Selina, a tu mnie zaskoczyłaś ich kolejnym spotkaniem :)
    W każdym razie wyszło tak naturalnie i dużo szybciej niżbym się spodziewała ;) I na dodatek umówili się na kolejne spotkanie. Dobrze, że Lucas w końcu postanowił na nowo wkroczyć między ludzi i pewnie kontakt z taką osoba, jaką jest Selina dobrze mu zrobi.
    Ale, by za dobrze nie było, to jeszcze musiała pojawić się jego matka i mu namieszać. Mam nadzieję, że jej wizyta nie wiąże się z czymś poważniejszym, a jedynie przyszła sprawdzić, jak syn sobie radzi i trochę na niego ponarzekać.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój pierwszy plan miał na celu, aby się tam spotkali, jednakże to było takie oczywiste ^^ Dlatego przybrałam taką formę, dając tym faktem do zrozumienia, że jednak Ci dwoje są przeznaczeni:)
      Na pewno znajomość z Seliną dobrze mu zrobi, sprawi, że zacznie na mowo funkcjonować.
      Matka Lucasa to dość stanowcza kobieta, więc raczej będzie mu robić kazania, jak to ona, ale to w następnym rozdziale :)

      Dziękuję za opinię ;*

      Usuń
  4. Współczuję Twojej siostrze. Ciekawe, czy dwie osoby zdane na dwieście studentów to nie jakiś przykry przekręt... Co do rozdziału? Matka Lucasa wydaje się być toksyczną i stanowczą kobietą, z miejsca nie przypadła mi do gustu. Spotkanie z Seliną było wręcz owiane magią, od razu widać, że między nimi iskrzy chemia. Ciekawe, jakie postawisz przed nimi trudności, bo raczej nie zwiążą się po pierwszym spotkaniu. Liczę, że jeszcze namieszasz, zanim ich ostatecznie połączysz! Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy przekręt czy nie, ale siostra naprawdę się załamała, bo to jednak nie był ważny przedmiot. Same definicje do wykucia. Od wczoraj kuje do drugiego terminu, bo ma go już w niedziele - w ogóle facet chyba jest szurnięty, że podał wyniki trzy dni przed drugim terminem.

      Elizabeth jest stanowczą kobietą i u niej wszystko chodziło jak w zegarku. Przekonamy się o tym jeszcze w następnym rozdziale.
      Znaczy... nie wiem, czy trudności będą, raczej będą się ze sobą spotykać, poznawać się lepiej, aż w końcu coś między nimi zajdzie. Zgrzyty będą wtedy, gdy Selina dowie się, że ma serce Camile... ale to już w końcowych rozdziałach - jeśli uda mi się wytrwać i tam dotrę ^^

      Dziękuję ślicznie za opinię pod szóstym rozdziałem oraz tym ;*:*

      Usuń
  5. Cześć ! :D
    Masz rację, rozdział jest bardzo fajny i bardzo przyjemnie się go czyta, choć moim faworytem był ten, w którym Selina miała operację xD
    Nie wiem, może dlatego, że lubię takie niebezpieczne momenty. Bo w sumie, gdyby coś nie poszło, kobieta wąchała by kwiatki od dołu xD Wybacz, ale coś mi odbija dzisiaj :p
    RANDE VU ! xD
    Bardzo dobrze opisałaś ich spotkanie w parku. Kurczę! Też bym tak chciała. Podchodzi do Ciebie w gruncie rzeczy nieznajomy przystojniak i zaprasza Cię na kawę xD :D
    Bajka, nie życie!
    Jejuniu, jak mi się podoba to opowiadanie! Pomysł mnie oczarował, po prostu!
    Jestem ciekawa, jak przebiegnie ich spotkanie, więc dodawaj szybko kolejny rozdział :D
    Życzę weny i pozdrawiam :D
    PS. Pozdrów siostrę ode mnie :) Niech się nie przejmuję, będzie dobrze :)
    PS2. Zapraszam serdecznie na nowy rozdział :D NARESZCIE!
    titanic-by-melodia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby coś poszło nie tak, opowiadania by nie było, więc musiało skończyć się dobrze ta operacja ^^

      Nieznajomy to już raczej nie, bo się spotkali na przyjęciu, ale jakby nie patrzeć, to rzeczywiście nieznajomy :D
      Cieszę się, że opowiadanie się podoba;) Miło mi ;*

      A siostrze przekażę;) Choć jak tu się nie przejmować, skoro ten egzamin nie był aż tak ważny, zwykłe regułki do wykucia (sama tym jestem zszokowana). Uczy się teraz biedaczka, bo ma w niedziele drugi termin. Trochę ten wykładowca niedorzeczny, bo wyniki podał trzy dni przed poprawką.

      Dziękuję za opinię;*

      Usuń
  6. Rozdział rzeczywiście bardzo fajny, cały czas mnie zastanawiało kiedy i w jakich okolicznościach dojdzie do tego drugiego spotkania. Selina to szczęściara... A Lucasowi się nie dziwię, że czuje takie wyrzuty sumienia. Sama pewnie miałabym tak samo, w końcu zginęła mu ukochana osoba, więc pewnie każde spotkanie czy choćby rozmowa z osobą płci przeciwnej to dla niego coś w rodzaju zdrady. Ale może znajomość z Seliną wszystko odwróci i znów zacznie żyć normalnie :D
    Ech, matka Lucasa niebotycznie mnie wkurza... Tylko przychodzi i zrzędzi, jak to jej wszystko nie pasuje... Ani krzty zrozumienia. Przecież on wciąż cierpi, nie da się kogoś przestać kochać z dnia na dzień, nie da się pokonać bólu i żalu po stracie ukochanej osoby, ale ona najwyraźniej tego nie pojmuje. Tylko porządek się dla niej liczy? Wcale się nie dziwię mężczyźnie, że tak obcesowo zareagował na jej przybycie xd

    Pozdrów siostrę i życz jej powodzenia w drugim terminie :) To jakaś kupa śmiechu, żeby zdały dwie osoby... Co oni tam za testy im dali? xd
    Ściskam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucas bardzo kochał Camile, więc w jakiś stopniu czuł wyrzuty sumienia z tego powodu... a do tego bardzo mocno mu jej brakuje, mimo iż powoli wraca do normalnego życia.
      Elizabeth to bardzo stanowcza kobieta, zawsze u niej musi chodzić jak w zegarku. Jeszcze będzie o tym wzmianka w następnym rozdziale.

      Siostra nie dziękuję, żeby nie zapeszać... Mieli pytanie (było ich 15) i musieli na nie odpowiedzieć... a to same takie regułki, których trzeba było uczyć się na pamięć. Oby jutro siostra to zdała, bo jak nie, trzeci termin ma dopiero na wrzesień.

      Dziękuję za opinię ;*

      Usuń
  7. Witam, witam :) Nie miałam jak przeczytać wcześniej, gdyż korzystam z uroków wakacji i praktycznie wg nie wchodzę na blogspota. Dopiero teraz postanowiłam, że najwyższy czas pojawić się tutaj ponownie. no, ale do czytania!
    Rudowłosa kobieta z piegami- to dla mnie ideał kobiety i gdybym nie wolała facetów, to uganiałabym się za takimi właśnie babkami ;p
    Od śmierci Camile zawsze karcił się za to, jak tylko spojrzał na inną. Miał przeczucie, że w jakiś sposób ją zdradzał.- przypomniał mi się pewien fragment (już nie pamiętam z jakiej on książki był): przyjaciel powiedział do przyjaciela, żeby ten ponownie się ożenił, bo jego żona nie żyje już od wielu lat. Na to on mu odpowiedział, że to by była poligamia, ponieważ w jego sercu nadal żyje tamta kobieta. Oczywiście było to piękniej napisane :)
    Fajnie, że spotkali się już następnego dnia. Można to nazwać przeznaczeniem..., które często w romansach występuje ;D
    Ich rozmowa przebiegała w dziwnym nastroju. Obydwoje byli skrępowani, lekko zawstydzeni (taki przynajmniej są moje odczucia) ale z czasem pewnie poczują się lepiej w swoim towarzystwie i wybuchnie między nimi płomienna miłość. Problem w tym, że Lucas nadal kocha Camile i to pewnie stanie na przeszkodzie w jego stosunkach co do Seliny. Zwłaszcza, że mężczyzna tak bardzo się zmienił dzięki pierwszej miłości. Ale wszystko okaże się w kolejnych rozdziałach, na które się nie mogę doczekać.
    Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucas bardzo przeżywa śmierć Camile, bardzo ją kochał, więc karci siebie o to, że ma poczucie zdrady. Jak z Seliną będzie się spotykał, nie odczuje tego, ale będzie tęsknił za Camile, ciągle mu jej będzie brakować.
      Rozmowa była dość niezręczna, ale pierwsza randka odblokuje ich stres i będzie dobrze.

      Dziękuję Ci za opinię ;*

      Usuń
  8. chyba muszę przyznać Ci rację, rozdział jest naprawdę bardzo dobry :)
    to spotkanie z Seliną było boskie. dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że przez cały czas jak czytałam o nich, to uśmiechałam się delikatnie do monitora. ciągnie ich do siebie i to widać na pierwszy rzut oka!
    natomiast matka Lucasa jest taka trochę przerysowana. bez urazy, bo nie mówię, że to źle, ale po prostu taka osoba zawsze sie trafi w opowiadaniu ^^
    a co do Twojej siostry, niestety tak się zdarza i to nie tylko na studiach. w liceum mieliśmy taką kobitkę z fizyki, która na koniec drugiej klasy (kiedy notabene kończyliśmy fizykę) wystawiła 22 zagrożenia...
    pozdrawiam i czekam na news!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie miałam tak zaplanowanie, że rodzina Seliny jest bardzo kochająca, a u Lucasa wręcz przeciwnie. Będzie o tym jeszcze wspominanie, że Lucas mimo wszystko kocha swoją matkę , mimo jej trudnego charakteru.

      Och, to też dużo tych zagrożeń. Siostra bardzo się tym przejęła, siedziała nad tymi notatkami i siedziała, ale udało się, wczoraj zdała ten przedmiot na trzy. Nawet nie wiesz, jak jej kamień spadł z serca... mi też, bo ten stres także przelała na mnie.

      Dziękuję Ci ślicznie za opinię ;*

      Usuń
  9. Przepraszam, że dopiero teraz komentuje ten rozdział, ale nareszcie wróciłam do domu prawie wypoczęta :)

    Masz rację, to jeden z lepszych rozdziałów na tym blogu. Czytając, miałam wrażenie, że stoję obok Lucasa i przypatruje się wszystkiemu jako uczestnik wydarzeń. Cóż... żałuję, że nie mogłam zrobić tego naprawdę.
    Widać, że Lucas zaczyna dochodzić do siebie skoro zainteresował się Seliną. Chciał się z nią umówić i w ogóle. Na jego miejscu zrobiłabym to już dawno. Zmarli niestety do nas nie wracają, a Camille uratowała życie Seliny. Jestem ciekawa kiedy obydwoje odkryją prawdę i co się wtedy stanie.
    S. też zasługuje na szczęście. Wiele przeszła i może z dumą powiedzieć, że dotrwała do samego końca mając te wszystkie wzloty i upadki. Wiemy z pierwszych rozdziałów, że chciała się już dawno poddać. Dobrze, że tego nie zrobiła, wszystko przyszło w odpowiednim czasie.
    Jak się ich znajomość potoczy, tego nie wiem. Ale coś mi się wydaje, że nie będzie ona tak piękna jak wszyscy oczekują. Oboje mają pewny etap za sobą, dodatkowo Selina żyje dzięki Camille, a Lucas kochał swoją narzeczoną. Cóż... wszystko jest bardzo pogmatwane. Z drugiej strony czuję, że to opowiadanie będzie coraz lepsze.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lucas postanowił wreszcie otworzyć się dla świata, podjął taką decyzje, gdy na jego drodze stanęła właśnie Selina. Prawda wyjdzie na jaw dopiero na końcu opowiadania, z pewnością taka informacja ich obojgiem wstrząśnie.
      Randki z początku będą pomyślne, będą poznawać siebie wzajemnie i zbliżą się do siebie. Z pewnością pewne zgrzyty będą, ale prawdziwe problemy zaczną się, gdy prawda wyjdzie na jaw.

      Dziękuję Ci ślicznie za miłą opinię :*

      Usuń
  10. Piszę z telefonu, więc z góry przepraszam za tak krótki komentarz i możliwe błędy.
    Jak zwykle mam opóźnienie, ale już nadrobilam zaległości.
    Coś faktycznie musi być na rzeczy, skoro spotkali się w CP, który podobno jest dość duży :D Lucas jest szybki - zamienił z dziewczyną dwa zdania i już się chce umówić na randkę.
    Tekst z perfekcyjną panią domu mnie powalił, obu więcej takich.
    Następnym razem postaram się trochę bardziej rozwinąć. Pozdrawiam!

    Jej, już tyle razy wciskam "opublikuj" - mam nadzieję, że nie wysłałam tysiąca komentarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza moja koncepcja na ich spotkanie była inna, lecz wpadł mi do głowy ten pomysł i uznałam, że tym sposobem sprawię, że Ci dwoje są sobie przeznaczeni.

      Dziękuję Ci ślicznie za opinię ;*

      Usuń

Czytelnicy