wtorek, 3 września 2013

Rozdział 10


Za mało czasu, by
Zamartwiać się bez potrzeby
Więc ciesz się każdą chwilą, tak jak ja
A kiedy szczęście spotka cię
Nie próbuj przed nim chować się
Oddychaj życiem, tak jak ja
Varius Manx – Oddychaj życiem



3 listopada 2012 rok. Sobota.

Selina nie spała prawie całą noc. Bardzo mocno denerwowała się dzisiejszym spotkaniem z Lucasem, bo nie wiedziała, czy po tak długim czasie spędzenia życia w szpitalu, potrafiła jeszcze odnaleźć w sobie kobietę, która umawia się na randki. Choć już miała spotkania z mężczyznami po przeszczepie serca (państwo Simmons zadbali o to, aby ich córka spotkała się z paroma facetami, którzy byli synami znajomych jej rodziców), lecz każda taka randka, odbyta w restauracji rodzicieli, kończyła się zawsze katastrofą. Jednakże gdy spotkała na swojej drodze Lucasa, czuła niezwykłe doznanie z każdym biciem jej serca. Żwawo reagowała na każdy gest mężczyzny, nawet najdrobniejszy.

Czy to była miłość?

Według Gwen i Audrey tak. Mówiły Selinie, że zakochała się w Lucasie od pierwszego wejrzenia. Trudno było jej to przyjąć do wiadomości, ponieważ rudowłosa nie wierzyła w coś takiego jak „miłość od pierwszego wejrzenia”. Takie rzeczy zdarzały się jedynie w filmach romantycznych, nie w prawdziwym życiu. Ochoczo reagowała na Lucasa, jednak musiała trzymać ten dystans, by się nie sparzyć. Zależało jej na tym spotkaniu, nie chciała, aby mężczyzna uznał ich pierwszą randkę za ostatnią, dlatego tak wszystkim się przejmowała i popadała w lekki stres. A z każdą, bliższą minutą do spotkania, coraz to mocniej się denerwowała.

Selina dokonywała w tej chwili ostatnich przygotowań do wyjścia. Audrey wygrzebała z jej szafki prostą, szarą sukienkę do kolan z ramiączkami do łokcia. Idealnie zakrywała bliznę, którą miała na mostku, co rudowłosą cieszyło, że nie będzie musiała zakładać apaszki na szyję. Założyła jeszcze bawełniany, brązowy sweter, ponieważ zauważyła za oknem jak wiatr kołysał korony drzew. Jednak nie zapowiadało się, żeby tego dnia miało padać, słońce pokazało się znad bezchmurnego nieba. Selina zdała sobie sprawę, że tegoroczna jesień niezwykle zaskakiwała mieszkańców Nowego Jorku.

Kiedy zorientowała się, że za niedługo miał po nią przyjść Lucas, spojrzała raz jeszcze w lustro, które wisiało w przedpokoju. Ręką zaczesała włosy, przygładziła sukienkę, upewniwszy się, czy dokładnie zakrywała szramę.

- Wyglądasz ślicznie – usłyszała za sobą głos matki. Odwróciła się, uśmiechając się do niej, na co kobieta odwzajemniła gest. – Nie martw się, na pewno nie zauważy tej blizny – zapewniła ją, poprawiając córce sweter. – Może lepiej weź kurtkę? Później może zrobić się chłodniej.

Selina zawsze mogła odnaleźć w swojej rodzicielce przyjaciółkę; często do niej przychodziły z Gwen, by mogły się wypłakać albo zwierzyć się z sekretów. Dorothy ucieszyła się, gdy dowiedziała się, że Selina spotkała mężczyznę, który jej się spodobał. Umawiała ją na siłę z innymi, a tu wystarczyło jedno przypadkowe spotkanie, żeby mogła znaleźć fajnego faceta. Miała tę nadzieje, że Lucas okaże się odpowiednim kandydatem dla Seliny, że pokocha ją za to, jaka jest, a nie jak wygląda.

Zadzwonił dzwonek… dzwonek, którego dzisiaj z niecierpliwością oczekiwała. Selina posłała matce uśmiech, po czym otworzyła drzwi wejściowe. Zobaczywszy Lucasa, wyszła za próg, zamykając mieszkanie. Musiała przyznać, że mężczyzna był naprawdę elegancki. Szare, materiałowe spodnie, a do tego biała koszula i narzucona na nią czarna kurtka. Selina zaśmiała się w duchu, że dopasowali się oboje szarością ubrań. Mężczyzna posłał kobiecie ten złoty uśmiech, który tak bardzo lubiła. Opanuj się, powiedziała do siebie, bo poczuła, jak jej tętno zaczynało przyspieszać.

Lucas także zorientował się, że dopasowali się razem kolorami ubrań. Cieszył się, że mógł raz jeszcze spojrzeć w jej zielone oczy, które zahipnotyzowały brązowowłosego od czasu, gdy po raz pierwszy zobaczył rudowłosą. Kiedy wyszli na zewnątrz, poprowadził kobietę w lewą stronę.

- Ślicznie wyglądasz – oznajmił. Lucas zdał sobie sprawę, że wypowiedział te słowa bez konsultacji ze swoim rozumem. Po prostu – wymsknęło mu się.

- Dziękuję – wyszeptała, lekko czerwieniąc się na policzkach.

- Do restauracji jest niedaleko – oznajmił. – Może kojarzysz francuskie bistro Wiśniowy Sad*?

Kiedy Selina usłyszała nazwę lokalu, przystanęła i spojrzała na niego zaskoczona. Przecież ta restauracja była droga i… nie, nie mogła uwierzyć, że właśnie idzie do tego lokalu. Wiele razy chciała tam iść, jednak stoliki są zawsze na rezerwację i trudno o najbliższy termin. Gwen miała to szczęście, że raz udało jej się wejść do Wiśniowego Sadu. Pewna para młoda, u której zorganizowała wesele, zarezerwowała dla niej stolik, by mogła świętować swoją rocznicę z mężem. Starsza Simmons bardzo żałowała, że nie wzięła Seliny ze sobą, ale ona nie chciała w żaden sposób popsuć jej wieczoru – przecież to tylko stolik w jednym z najdroższych restauracji w Nowym Jorku.   

- Ale to strasznie droga restauracja – odezwała się, na co Lucas uśmiechnął się do niej szeroko, jakby zadrwił z jej słów.

- Nie martw się, to ja cię zaprosiłem i to ja stawiam obiad.

- Jakoś nie mogę uwierzyć, że udało ci się tam zarezerwować stolik – rzekła, wciąż będąc zaskoczona tą sytuacją.

- Moja firma reklamowała Wiśniowy Sad, więc zawsze mamy zarezerwowane stoliki, kiedy tylko ich potrzebujemy.

No tak, jak mogła to pominąć. Lucas obracał się przecież w świecie biznesu i wielkich pieniędzy. Teraz karciła siebie za to, że dała się zaprosić na ten posiłek. Wystarczyłoby, gdyby poszli na kawę – przynajmniej napój nie kosztował aż tyle, co obiad w Wiśniowym Sadzie. Nie mogła się już wycofać, ale na pewno powie mężczyźnie, że następnym razem to ona wybiera miejsce następnego spotkania – o ile takie nastąpi.


~*~


Lucas przepuścił Selinę, aby mogła pierwsza wejść do środka. Zauważył kątem oka, że jest bardzo zafascynowana tym miejscem. Nie dziwił jej się. On – mimo iż bywał w tej restauracji już parokrotnie – ciągle był oczarowany wnętrzem tej restauracji. Stąpali po ciemnoczerwonym dywanie, ściany od połowy w dół pomalowane zostały bordową farbą, zaś od połowy w górę ktoś pięknie namalował wiśnie, które niemal wyglądały jak prawdziwe i miało się je ochotę zjeść. Na samym środku pomieszczenia znajdowały się stoliki przeznaczone dla czterech, sześciu, a nawet ośmiu gości, natomiast po lewej i prawej stronie stały dla dwóch osób. Stoły okryte zostały bordowymi obrusami, a na każdej pyszniła się dumnie wiśniowa świeca.

Kiedy Johnson podał swoje nazwisko mężczyźnie kontrolującego listę gości na dzisiejszy wieczór, zaprowadził ich do samego końca, wskazując odpowiedni stolik po prawej stronie. Oddalił się, aby zawołać kelnera, który będzie ich obsługiwał. Lucas po dżentelmeńsku odsunął krzesło Selinie – podziękowała lekkim uśmiechem – a sam zaś zajął miejsce na przeciwko niej.

Nie minęła nawet minuta, jak podszedł do ich stolika młody kelner o jasnych włosach oraz ubrany w bordowy fartuch z czarną, wyhaftowaną nazwą restauracji  w prawym dolnym roku otoczona dwoma wisienkami. Mężczyzna podał im Menu, po czym zapytał, czego sobie życzą do picia. Lucas spytał Seliny, jakie wino woli – czerwone czy białe.

- Nie piję alkoholu – odparła od razu, potrząsając głową. – Poproszę wodę niegazowaną, z cytryną – zwróciła się do kelnera, który skinął głową, zapisując zamówienie w małym notesie, po czym spojrzał na Lucasa.

- A dla pana?

- Kieliszek Chardonnay – zamówił, nie spoglądając nawet w Menu. Jak tylko tutaj bywał, zawsze brał ów białe wino. Blondyn skinął głową i oddalił się.

Zdziwiło go trochę, że siedząca naprzeciw niego kobieta jest abstynentką, ale akceptował to. Po wyrazie jej twarzy mógł stwierdzić, że za tym kryje się jakaś historia, jednak nie chciał naciskać, tym bardziej, że byli na pierwszej randce.

- Na co masz ochotę? – zapytał się, ponieważ zauważył, że ta sytuacja nieco skrępowała rudowłosą, dostrzegając na jej bladej twarzy lekkie rumieńce.

- Sama nie wiem – wymamrotała. Rudowłosa kompletnie nie wiedziała, co ma wybrać. Te cyfry przy poszczególnych daniach ją bardzo przerażały.

- Proszę tylko, abyś nie patrzyła na ceny – odezwał się, jakby czytał w jej myślach. Wiedział doskonale, że kobieta bardzo się tym przejmowała. To on ją zaprosił, więc to on za wszystko zapłaci. – Wybierz to, na co masz ochotę.

- A co polecasz? – spytała, a Lucas zobaczył w zielonych oczach kobiety radosne ogniki.

- Polecam tarte z serem na cieście francuskim – uśmiechnął się, kładąc Menu na stolik. - To danie wychodzi im znakomicie.

Selina skinęła głową. Uznał tym gestem, że przyjmuje jego propozycje, co do dania głównego. Po chwili kelner podszedł z tacą i podał gościom napoje. Następnie wyciągnął z kieszeni czarnych, materiałowych spodni zapalniczkę, po czym zapalił świeczkę. Kiedy Lucas zamówił dwie tarte, blondyn skinął głową i ponownie opuścił ich stolik. Nastała chwilowa cisza. Lucas nie chciał, aby powtórzyła się sytuacja z parku, dlatego postanowił być sobą, jak to doradził mu Ryan.

- Wybacz mi tą śmiałość, ale… – odezwał się, kiedy napił się trunku. – Skąd u ciebie takie niezwykłe imię? – Selina uniosła kąciki ust do góry, gdy usłyszała pytanie mężczyzny.

- Mam je po babci – odparła, uprzednio upijając łyk wody mineralnej. Rudowłosa poczuła radość, wspomniawszy o niej. Przypomniało jej się, jak śniła o babci w momencie, gdy została poddana narkozie. – Babcia zmarła zanim się urodziłam. Mama bardzo ją kochała i zaraz po moim urodzeniu nadała mi jej imię.

- Przykro mi, że nie poznałaś babci – rzekł ze współczuciem. – Ja swoje imię odziedziczyłem po dziadku, który chyba jako jedyny w mojej rodzinie był normalny. Zawsze lubiłem, gdy mi opowiadał bajki na dobranoc, rozumiał mnie. Kiedy miałem dziesięć lat, dziadek umarł na zawał.

- A to ciekawe, że pod naszymi imionami kryją się takie historie – odparła, no co Lucas przyznał jej racje.

- Nigdy nie patrzyłem na to z tej perspektywy, imię to imię – odezwał się, gdy upił kolejny łyk wina. – Teraz zacząłem się zastanawiać, jaką historię imienia miała Camile. Nigdy nie wiedziałem, skąd je…

Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, co przed chwilką wypowiedział ze swoich ust. Wspomniał o Camile przy Selinie. Zauważył na twarzy rudowłosej lekkie zdezorientowanie pomieszane ze smutkiem. Lucas skarcił siebie za to, że w tak banalny sposób napomknął o narzeczonej. To było silniejsze od niego, tęsknił za nią i nawet najdrobniejszy element rozmowy może sprawić, że wypowie imię ukochanej.

Ta niezręczna cisza trwała do czasu, kiedy kelner przyniósł zamówione dania. Lucas dałby sobie rękę uciąć, że Selina w tym momencie zastanawiała się, kim jest owa kobieta, o której wspomniał. Pewnie myślała, że nie jest z nią zupełnie szczery, że ma kogoś na boku. Nie winił jej za to, w jakimś stopniu rozumiał to doskonale, jednakże nie zdążył jeszcze Selinie o niej powiedzieć. Trochę to zajęło, zanim zebrał wszystkie myśli i przerwał to nurtujące milczenie. Nie było mu łatwo o tym mówić, ale stwierdził, że będzie lepiej, kiedy kobieta dowie się o Camile.

- Selino, chciałbym, abyś nie zrozumiała mnie źle, ja po prostu… - urwał, nie wiedząc jak zacząć tą rozmowę. Ta sytuacja stała się dla niego zbyt napięta. Gubił się już w swoich wypowiedziach. – Camile była… moją narzeczoną. Zmarła parę miesięcy temu.

Kiedy wreszcie wydusił te ostatnie, okropne słowa, wziął kieliszek i upił łyka trunku. Spojrzał na Selinę – zobaczył w jej oczach jedynie współczucie. Nie spodziewanie zobaczył, jak dłoń rudowłosej zbliża się do jego własnej, a po chwili poczuł delikatny dotyk kobiety na swojej skórze. Przez ciało brązowowłosego przeszedł dreszcz – poczuł pewną ulgę w sercu, gdy trzymał jej rękę, jednak po chwili cofnęła ją z powrotem.

- Przykro mi z powodu Camile. Musiał to być dla ciebie wielki cios, gdy dowiedziałeś się o jej śmierci.

- Było mi ciężko, tym bardziej, że widziałem, jak samochód ją potrącił, kiedy chciała przejść na drugą stronę ulicy. Trudno było, ale pozbierałem się i zaczynam powoli żyć. Dzięki tobie znów otwieram się do ludzi – dodał na koniec, uśmiechając się lekko, by rozładować to melancholijne napięcie, które zawisło nad ich stolikiem.

Od tamtej chwili smutek zniknął niczym bańka mydlana, a pojawiła się radość. Lucas postanowił wziąć się w garść i sprawić, by ta randka należała do udanych. Obiad spędzili w miłej atmosferze. Otworzyli się przed sobą, opowiadając przeróżne historie ze swojego życia. Lucas wspominał w nich Camile – jaka była i gdzie się poznali. Selina słuchała jego opowieści o narzeczonej z wielkim zaciekawieniem, za co był jej ogromnie wdzięczny.

Mężczyzna wyszedł z założenia, że oboje bardzo się od siebie różnili. Poznał kobietę o niebywałej, wrażliwej duszy. Z zamiłowaniem opowiadała o literaturze, o tym, jak bardzo pragnęła wyjechać do Paryża i zwiedzić Luwr. Uwielbiał, jak się śmiała, jak dostrzegał w jej zielonych oczach radosne ogniki, kiedy z pasją mówiła mu o swoich zainteresowaniach. Pomimo tak różnych charakterów, Lucas zdał sobie sprawę, że jednak coś ich do siebie ciągnęło. Byłby zachwycony ponownym spotkaniem z tą kobietą. Pragnął, aby ich znajomość się rozwinęła.

Po zjedzonym obiedzie i deserze, Lucas zaoferował, że odprowadzi ją do domu. Na zewnątrz zrobiło się już ciemno; zobaczyli na niebie księżyc, który za parę dni miał pokazać swój pełny kształt. Po chwili zauważył, jak Selina drżała z zimna. Bez chwili zwłoki zdjął z siebie kurtkę, po czym założył na ramiona kobiety – podziękowała mu, unosząc kąciki ust do góry. Przez całą drogę do jej mieszkania, uśmiechali się, rozmawiając beztrosko. Lucas przyłapał się na tym, że ciągle mówił o Camile. Zastanawiał się, czy Selina nie miała mu tego za złe, że wciąż o niej opowiadał.

- Przepraszam, Selino, że wciąż o niej mówię, nie powinienem…

- Nic się nie stało, to przecież zrozumiałe. Musiała być naprawdę wyjątkowa, że tak ciepło o niej mówisz – dodała, na co Lucas spojrzał na nią z uśmiechem. Nie mógł uwierzyć, że spotkał na swojej drodze tak cudowną osobę.

Bez żadnego skrępowania ujął jej dłoń, ściskając w delikatnym uścisku. Selina nie odtrąciła jego dłoni, tylko odwzajemniła gest, dając mu tym samym do zrozumienia, że nie zrobił w tym kierunku nic niestosownego. Szli przez całą drogę trzymając się za ręce i uśmiechając się do siebie. Zdecydowanie poczuł się, jakby ponownie został nastolatkiem – to było znakomite uczucie.

Kiedy stanęli pod budynkiem mieszkalnym Seliny, kobieta rozluźniła uścisk, aby oddać mężczyźnie kurtkę.

- Dziękuję ci za nią – odezwała się, gdy Lucas wziął ją do ręki. – No i za tak cudowny wieczór.

- To ja ci dziękuję – odparł. – I mam nadzieje, że mogę jeszcze do ciebie zadzwonić i umówić się na drugą randkę?

- Tak – przytaknęła. – Tylko pod jednym warunkiem?

- Jakim?

- Że tym razem to ja wybiorę lokal – odezwała się. Lucas zaśmiał się głośno.

- W porządku, tym razem to ty zadecydujesz, gdzie byś chciała iść.

Podszedł do niej nieco bliżej, czując teraz na sobie jej płytki oddech. Miał ochotę ją pocałować w usta, jednakże wiedział, że nie wypadało mu tego robić na pierwszej randce. Postanowił zostawić za sobą ten nieciekawy scenariusz swoich nietrwałych związków i skupić się teraz na przyszłości. Bóg dał mu szanse na to, by ponownie mógł się zakochać, dlatego nie chciał tego zepsuć.

- Dobranoc, Selino – odezwał się, całując ją delikatnie w policzek.

- Dobranoc, Lucasie. – Zauważył na policzkach kobiety lekki rumieniec. Mężczyzna lustrował ją jeszcze wzrokiem, kiedy wchodziła po schodach. Zanim zniknęła mu z oczu, odwróciła się, by mu pomachać – uśmiechnął się i także odwzajemnił gest.

Lucas w tym momencie mógł zdecydowanie powiedzieć przed samą sobą, że po tym spotkaniu z Seliną, jest naprawdę szczęśliwy.

Selina czuła to samo. Nie mogła uwierzyć, że spotkała na swojej drodze tak wspaniałego mężczyznę.

Los uśmiechnął się do ich obojga.


~*~


*Nazwy restauracji nie wymyśliłam sama. Jest u mnie w mieście taka restauracja i naprawdę jest tam bardzo drogo.

Kochani, rozdział ukazał się dużo wcześniej, a to z tego względu, że jadę jutro na moje długo wyczekiwane wakacje i nie będzie mnie przez dwa tygodnie. Mój Kurs Synfonii się przełożył na drugą turę, więc zacznę go od 15 września, tak więc 14 wracam z powrotem na Śląsk. Rozdział więc także nie jest zbetowany, więc przepraszam za moje błędy. 

Mam nadzieje, że odrobinę Wam się rozdział podobał. Ja osobiście go bardzo lubię, choć ten początek... No i mam nadzieje, że moment, kiedy Lucas wspomina o Camile przy Selinie się Wam spodoba. Trochę za banalnie wyszło, wiem, ale coś takiego wpadło mi do głowy, a wiadomo, że ja to mam bardzo niebywałe pomysły, że sama się dziwię, że na coś takiego mogłam wpaść. I tak... macie także swoją historię nadania imienia? Bo jak tak, jesteście ciekawi, zerknijcie do zakładki "Dusia". 

Ach, i pochwalić się muszę. Zdałam egzaminy zawodowe! Mam Dyplom Technika Administracji! I w ogóle, po Kursie, zapisałam się na kolejny kierunek, na Rachunkowość. Nie wiem, czy podołam to wyzwanie, ale warto spróbować niż później mam tego żałować. 

Całuję, Dusia.

P.S. Wszystkie zaległości nadrobię jak przyjadę. 

9 komentarzy:

  1. Na początek kochana gratulacje z powodu zdanych egzaminów.
    Możesz być z siebie dumna bo dla mnie to bardzo duży sukces.

    Tymczasem rozdział wyszedł ci naprawdę fajnie i sympatycznie. Podobają mi się relacje Lucasa i Sel. Oni naprawdę do siebie bardzo pasują i cieszę się że los się do nich uśmiechnął. To naprawdę piękne, gdyż zwłąszcza Lucas sporo przeżył. Na pewno będzie mu trudno z tym wszystkim sie uporać ale nie poddaje się. Coraz bardziej mi się podoba i kibicuje jemu i Selinie z całego serca.

    Na koniec życzę ci udanych wakacji i mam nadzieję że wypoczniesz sobie zasłużenie.

    p.s. u mnie nowy rozdział na Wybrance;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobał mi się ten rozdział. Uważam, że scena spotkania wypadła całkiem naturalnie. W końcu to pierwszy raz, to powinni być dość zdystansowani do siebie, zwłaszcza, że praktycznie się nie znają, oboje mają trudne przejścia no i Selina raczej jest nieśmiałą i skromną osobą.
    Fajnie wyszedł opis przygotowań kobiety do tej randki. Fajnie, że ma takie oparcie w matce i siostrze, i że cieszą się one, że znalazła mężczyznę, który jej się spodobał. W końcu teraz tak jakby dla Seliny zaczął się zupełnie nowy etap w życiu.
    Ładnie i romantycznie z jego strony, że zaprosił ją do takiej knajpy, nawet jeśli kobiecie nie do końca to odpowiadało. Ale z kolei ciągłe mówienie o Camile było troszkę nietaktowne (ale w sumie naturalne, skoro ona była dla niego tak ważna). Ale to nie zmienia faktu, że Selinie mogło być przykro, że to nie ona jest na tej randce najważniejsza, a wciąż wkrada się pomiędzy nich dawna narzeczona Lucasa. No, ale nie było, więc to najważniejsze, że nie czuła się urażona jego opowieściami i nawiązaniami. Swoją drogą, zastanawia mnie, kiedy oni się zorientują, że Selina ma serce Camile. To może być dość dziwny, ale zarazem przełomowy moment dla obojga, ciekawe, jak by się to potoczyło?
    Troszkę mieszasz punkty widzenia bohaterów. Niby piszesz Seliną, ale potem, w tym drugim kawałku, mieszasz też do tego myśli Lucasa. Poza tym było okej. Parę literówek gdzieś było, ale poza tym, jakichś bardzo rażących kwiatków nie.
    Rozdział był całkiem przyjemny, ciekawa byłam, jak opiszesz ich pierwszą randkę :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej!
    Tak, jak obiecałam: przybyłam na tego bloga i nadrobiłam wszystkie rozdziały. Historia naprawdę mi się spodobała - jest taka lekka, obyczajowa, delikatna i subtelna - idealna do tego, żeby oderwać się od codzienności i depresyjnej pogody za oknem. Aż szkoda było przeczytać pod ostatnią notką, że to opowiadanie zostało wyliczone na jedynie 16 rozdziałów...
    W tym rozdziale już myślałam, że Lucas powie Selinie, że oddał serce swojej zmarłej ukochanej jakiejś chorej potrzebującej. Ale by od razu była akcja! ; > Ale cóż, podejrzewam, że wyznaczyłaś na taką informację bardziej dogodny moment ; )
    Och, przyznam szczerze, że takie historie jak te utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że warto oddać po śmierci swoje organy. Ktoś może mieć dzięki temu dalsze życie. Dalej może się śmiać, kochać i świetnie się bawić. Kiedyś byłam przedziwna przeszczepom; dziś chyba dojrzałam do tego, aby myśleć o zostaniu dawcą ; )
    Boże, nienawidzę, jak ktoś mnie zaprasza do tak drogiej restauracji i chce za mnie płacić! Strasznie się wtedy czuję! Tak jakoś... no nie wiem sama... Niektóre dziewczyny nie mają z tym problemu, ale ja czuję się dziwnie, gdy facet musi płacić wygórowaną cenę za obiad, który w normalnej, całkiem przyzwoitej restauracji zapłaciłby o wiele mniej.
    Strasznie gratuluję Ci zdania egzaminu! I życzę naprawdę udanych wakacji! A co do Twojego pytania: moje imię, niestety, nie ma historii. Po prostu strasznie podobało się mojej mamie. Ale historia Twojego imienia jest bardzo ciekawa! Strasznie fajnie, że Twoje imię coś znaczy, a nie jest po prostu; bo Twoja mama i tata uważają je za ładne.
    Całuję i czekam na rozdział 11!
    Leszczyna
    PS Dodaję się do obserwatorów ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. Przede wszystkim gratuluję zdania egzaminów :) I życzę także udanych wakacji :)
    Opis ich pierwszego spotkania wyszedł bardzo fajnie. Lucas wybrał ładne miejsce i chciał jak najlepiej, nie mógł przecież przewidzieć, że dziewczyna poczuje się niezręcznie w tak drogim miejscu. Aż się zastanawiam, co Seline wymyśli na kolejne spotkanie :)
    Jednakże wspomnienie Camile na pierwszej randce było dość niezręczne i nietaktowne w stosunku do Seliny. Rozumiem sytuację Lucasa i tak dalej, ale mógłby zachować to na później. Bo w tym momencie dziewczyna mogłaby to wszystko źle zinterpretować i nawet uznać, że jest kimś w rodzaju odskoczni, by Lucas mógł zapomnieć o tamtych tragicznych wydarzeniach.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. gratuluję zdania egzaminów :) jako osoba lubiąca się douczać uważam, że to dobra decyzja, że wzięłaś jeszcze jeden kierunek (czy jak to tam nazwać). pewnie przeczytasz to po powrocie, ale życzę Ci udanych wakacji bo zasłużyłaś!
    Pierwsze spotkanie Lucasa i Seliny wyszło bardzo fajnie, choć jeśli mam być szczera to może faktycznie czasem było za słodko. I trochę to było dziwne, że najdroższa restauracja w Nowym Jorku jest francuska :P
    Pozdrawiam i przepraszam za tak krótki komentarz, ale jak zawsze narobiłam sobie zaległości...

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje :>
    Podobało się! I to jak :)
    Nareszcie opisałaś tę randkę, choć sądzę, że rozdział jest trochę krótki. Albo to ja za szybko czytałam, albo się za bardzo wciągnęłam.
    Jakoś przyzwyczaiłam się do Seliny i jej charakteru. Ona jest naprawdę wrażliwą kobietą, która wszędzie widzie piękno. W sumie, nie dziwię się jej. Walczyła o życie, wiec od razu zaczeła dostrzegać inny świat, w którym miała nadal kontynuować swoje nowe życie. Mam nadzieję, że Lucas jej pomoże. Aczkolwiek widmo Camille będzie nad nimi wisieć.
    Już nie mogę się doczekać rozdziału, kiedy oboje dowiedz ą się prawdy, chociaż jeszcze sobie poczekam.

    Chyba większość kobiet chciałaby, aby mężczyzna zaprosił je do drogiej restauracji. Widocznie Selina preferuje coś tańszego i bardziej przytulnego. No, ale niech się przyzwyczaja xd

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję zdania egzaminów!
    A z kolejnym kierunkiem życzę powodzenia!
    Co do rozdziału to był bardzo sielankowy i taki idealny. Selina jest wspaniałą kobietą, która nie wyszła ze spotkania mimo, że jej towarzysz cały czas mówił o innej kobiecie. Jednak takie to opowiadanie jest, bardzo sielankowe i chyba za to je lubię. Sama nie wiem dokładnie za co, ale z pewnością za to, że ma w sobie to 'coś'. Twój styl pisania jest tak lekki i tak bardzo trafia do czytelnika, że aż Ci zazdroszczę.
    Pozdrawiam i liczę, że z wakacji wrócisz wypoczęta.
    Lady Spark.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć :)
    Natrafiłam na bloga przypadkiem i jestem zauroczona. Zaczęłam trochę od końca, dlatego nie mam pojęcia "co? gdzie? dlaczego? i po co?", ale czytało mi się to bardzo, bardzo przyjemnie ^^ Masz takie lekki styl i bardzo to pasuje do obyczajówki. Pomysł na historię (który na razie znam jedynie z Twojego opisu) też bardzo mi się podoba. Dodałam Cię do siebie do linków (imperium-kobiet) i mam zamiar w wolnym czasie wszytko przeczytać, ale spodobało mi się to tak, że nie mogłam powstrzymać się od komentarza :) Nawet takiego krótkiego...
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję Ci zdania egzaminów przede wszystkim ;* Cieszę się, że znam taką ambitną i mądrą osobę jak Ty. Rozdział był wyśmienity, tak długo czekaliśmy na ich pierwszą randkę, że sama chyba miałam na policzkach rumieńce. Przyznam szczerze, że rozmowa Seliny i Lucasa przebiegła bardzo naturalnie, doskonale oddałaś charaktery tych dwóch postaci. Lucas jest niezwykle szarmancki, uprzejmy, Selina z kolei nieśmiała i urocza. Ale widać, że rozumieją się i miło im było spędzić wieczór ze sobą. Nie dziwota, iż miłość szybko zakwitnie między nimi... I to dobrze, że wyszedł temat o Camile. Teraz czas na Selinę, aby poinformowała Lucasa o przeszczepie serca. Lecę do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń

Czytelnicy