Dotykam Twojej twarzy, jak ślepiec
Ostrożnie krocząc, odzyskuję wzrok
Wyczuwam chłód Twoich małych dłoni
Zwolnijmy krok, wiesz, już nie boli
LemON – Lżejszy
Ostrożnie krocząc, odzyskuję wzrok
Wyczuwam chłód Twoich małych dłoni
Zwolnijmy krok, wiesz, już nie boli
LemON – Lżejszy
18/19 listopada 2013 rok. Niedziela/Poniedziałek
Lucas miał wrażenie,
że wkroczył do innego świata. Całował kobietę, która sprawiła, że jego serce
znów zabiło, tak prawdziwie. Nie spodziewał się, że po raz drugi się zakocha.
Tak, kochał ją i nie chciał, aby zniknęła z jego życia. Przez tą magiczną
chwile ani razu nie pomyślał o Camile, a co najważniejsze, nie czuł przez to
później wyrzutów sumienia. Życie mu nakazało iść do przodu, tak więc
uczynił to, spotykając się z tą niesamowitą osobą.
Nie wiedział, ile czasu minęło odkąd zakończyli swój
pocałunek. Dla niego czas stanął w miejscu, nie liczyło się już nic
prócz Seliny. Nie sądził, że sprawy nabiorą takich obrotów. Przytulił Selinę
mocno do siebie, czując na swoich plecach dłonie kobiety. Pragnął, aby ta
chwila trwała wiecznie, nie chciał jej wypuszczać ze swoich ramion.
Po chwili na nią spojrzał.
- Selino, kolacja nam wystygnie, więc może już usiądźmy
i zjedzmy – uśmiechnął się do niej pogodnie, no co Simmons odwzajemniła gest.
Po dżentelmeńsku odsunął jej krzesło, a sam usiadł
naprzeciwko niej. Zdjął pokrywę, które osłaniało danie, po czym zaczął nakładać
na talerz jego towarzyszki porcję risotta. Selina uwielbiała tę potrawę, toteż
postanowił go przyrządzić. Miał tę nadzieje, że kobiecie będzie smakowało.
- I jak? Smakuje? – spytał niepewnie, gdy Selina
połknęła pierwszy kęs potrawy.
- Tak, jest pyszne – odparła. Lukas odetchnął z ulgą, kiedy
usłyszał jej słowa. Nie był doskonałym kucharzem, więc wszystko mogło się stać.
Przez chwilę nie rozmawiali. Jedli w całkowitej ciszy, spoglądając
na Central Park. Mężczyzna jednak co chwilę odrywał wzrok od pięknego
krajobrazu i utkwił wzrok na Selinie. Uważał, że to ona jest najjaśniejszym
punktem tego wieczoru. Uwielbiał, gdy jej rude kosmyki powiewały leciutko na
wietrze. Uwielbiał, gdy jej piękne, zielone oczy błyszczały. Uwielbiał, gdy posyłała
w jego stronę pogodny uśmiech.
- Ten widok jest niesamowity – odezwała się.
Lucas wyczuł w głosie kobiety wielką fascynacje. – Nigdy nie widziałam czegoś
tak pięknego.
- Ja widzę przed sobą coś piękniejszego.
Na dźwięk słów mężczyzny, odwróciła się w jego stronę,
posyłając mu jeden z zalotnych uśmiechów, które tak kochał.
- Ale z ciebie romantyk – zaśmiała się.
- Staram się – rzekł, unosząc szeroko kąciki ust.
- Lucasie, skoro jesteśmy obok Central Parku, to może
pójdziemy tam na spacer?
- Jak sobie życzysz. Dzisiaj to twoje święto.
Jak tylko zjechali windą na dół, Lucas oznajmił
strażnikowi, aby posprzątał ich zjedzoną kolację i wcisnął do jego dłoni parę banknotów za tę fatygę. Starszy mężczyzna przytaknął,
po czym pożegnał się z kierownikiem tej placówki oraz jego partnerką, chowając pieniądze do kieszeni.
Lucas położył rękę na ramionach Seliny, aby ją objąć, na
co przybliżyła się do niego, kładąc swoją na jego plecach. Oboje, przytuleni,
wkroczyli na tereny najpopularniejszego parku w Nowym Jorku. Szli opustoszałą
alejką, która wyłożona została kolorowymi liśćmi. Ogołocone drzewa towarzyszyły
im po obu stronach.
Milczeli, nie potrzebowali słów, chcieli nacieszyć się
swoją obecnością. Johnson nie mógł do tej pory uwierzyć w to, że spotkał tę
istotę. Łudził się, że już nigdy nie pokocha osoby tak, jak kiedyś kochał
Camile. Pomimo iż znali się dopiero dwa tygodnie, czuł w głębi duszy, że znał
Selinę od lat, że dla niego wystarczył ten krótki czas, aby uzmysłowić sobie,
że zakochał się w kobiecie, którą trzymał w tej chwili w swoich objęciach.
Cieszył się, że ją spotkał i żywił nadzieje, że ich spotkania się pogłębią.
Pragnął całym sercem, aby i Selina odwzajemniała jego czucia. Widział w jej oczach,
że traktowała ich randki poważnie, ale czuł, że coś jednak hamowało kobietę. Czyżby bała się poważnego związku?
Robiło się już późno, więc Lucas odprowadził Selinę do
domu. Zauważył, jak kobieta podniosła głowę do góry, więc poszedł za jej
śladem. Wszystko wskazywało na to, że rodzina Simmons wciąż cierpliwie jej
oczekują. Przecież jakby nie mówić, dzień jeszcze trwa, toteż mogła jeszcze
świętować swoje dwudzieste czwarte urodziny.
- Może wejdziesz na chwilę? – zaproponowała.
- Raczej nie – oznajmił. – Muszę dzisiaj jeszcze trochę popracować.
- Rozumiem – posmutniała, spuszczając głowę w dół.
- Ej, rozchmurz się. – Uniósł dłonią jej podbródek. –
Obiecuję, że jutro po pracy poświecę ci czas. Chciałem, abyś jeszcze swoje
urodziny spędziła w gronie najbliższych.
- Ale wiesz przecież, że… od jakiegoś czasu stałeś się
dla mnie kimś bardzo ważnym i chciałabym, żebyś także tam był.
Po słowach kobiety, Lucas miał wrażenie, że dostaje
jakiś skrzydeł i zaraz pofrunie do nieba. Tak mocno ucieszył go fakt, że on nie
jest dla niej obojętny.
- Selino, ty także jesteś dla mnie bliska, ale chciałbym,
abyś ten dzień poświęciła swojej rodzinie. Jeśli byś chciała, to może jutro
wpadłabyś do mnie na kolacje. Spróbuje znów coś ugotować. – Na tę wzmiankę
kobieta uśmiechnęła się szeroko. – No i bardzo pragnęłaś poznać moją kotkę.
- Oczywiście – zgodziła się. – Mogę do ciebie wpaść i
zobaczyć, jak mieszkasz.
- I tak sobie pomyślałem, że po kolacji może obejrzymy
sobie film na DVD. Chciałaś bodajże obejrzeć „Pamiętnik”, prawda?
- Tak – przytaknęła, uśmiechając się szeroko. Johnson miał wrażenie, że nie umiała się już doczekać
jutrzejszego dnia. Widział w jej oczach te radosne ogniki.
Pochylił się, aby złożyć na ustach Seliny delikatny
pocałunek na pożegnanie.
- Wszystkiego najlepszego – odparł na koniec, wpatrując
się głęboko w jej zielone tęczówki. Selina posłała mu uśmiech świadczący o tym,
że w tej chwili dziękuje za życzenia. – Miłego wieczoru.
- Wzajemnie – odpowiedziała. – Nie przepracuj się.
- Nie zamierzam.
Zaczął kierować się w stronę swojego mieszkania, jak
tylko Selina zniknęła za drzwiami klatki schodowej.
~*~
Lucas spodziewał się, że pierwszy dzień tygodnia będzie
ciężki. Każdy wiedział, że poniedziałek zawsze był najgorszym dniem. Ale pomimo
wszystko zdołał załatwić najważniejsze sprawy. Kolejny kontrakt podpisany z
firmą budowlaną DEKNOL i od jutra ruszają pierwsze zdjęcia do kampanii
reklamowej. Dla Johnsona jednak najważniejszym projektem do zrealizowania była
reklama dla fundacji Zielonej Nadziei. Przedstawił McDanielsom wstępny zarys realizacji,
który dokończył wczoraj zaraz po tym, jak wrócił do domu po randce z Seliną. Na
spotkaniu w sali konferencyjnej obecny był także jego szef, miał on zobaczyć,
czy to, co zaproponuje zespół Johnsona, opłaci się wypuszczać do telewizji. Na całe szczęście projekt
został już definitywnie zatwierdzony.
Z pracy wyrwał się nieco wcześniej, aby dokładnie
przygotować dzisiejszy wieczór z Seliną. Odwiedził pobliski supermarket, by
zakupić wszelkie składniki do dania, które chciał przyrządzić. Nie chciał
zbytnio wydziwiać z daniem, bo nie był doskonałym kucharzem, dlatego postanowił
zrobić klasyczne spaghetti – potrawa, która wychodziła mu wyśmienicie.
Następnie udał się do wypożyczalni wideo, żeby wypożyczyć „Pamiętnik”. Oglądając tytuły, myślał, że już nie znajdzie tego filmu i będzie musiał wziąć
coś innego, ale pracujący tu mężczyzna pomógł mu go odnaleźć.
Kiedy dotarł do mieszkania, zabrał się za przyrządzanie
dania. Gdy stawił patelnie na gaz, Diana zaczęła dawać o sobie znać i miauczała obok swojej pustej miski. Lucas westchnął, po czym otworzył lodówkę, wyciągając saszetkę z wołowinką oraz mięso, które zamierzał za chwilę wrzucić na patelnie.
Kotka pomrukiwała, jak tylko dostała od swojego pana porcję jej ulubionego
dania. Johnson przez chwilę ją głaskał, lecz ocknął się, przypominając sobie o patelce, która grzała się na małym ogniu.
Sos i makaron był już gotowy, toteż spojrzał na
zegarek. Wskazówki wskazywały za dwadzieścia czwarta, więc miał jeszcze
czas, aby udekorować stół, przebrać się i wyjść po Selinę. Mógł podać jej adres
zamieszkania, ale wolał ją osobiście przyprowadzić do mieszkania. W jakimś
stopniu czuł za nią odpowiedzialność i nie chciał, aby kobiecie coś złego się przytrafiło.
~*~
Punktualnie o czwartej znalazł się pod biblioteką
Seliny. Dopiero teraz uświadomił sobie, że zapomniał kobiecie zaproponować
odmiany jej własności. Z tak wielu wczorajszych wrażeń kompletnie wyszło mu to
z głowy. Postanowił jej o tym wspomnieć w drodze do mieszkania, by nie przekładać tego tematu na dalszy plan. Uśmiechnął się do niej, jak tylko wyszła z pomieszczenia i zamknęła je
kluczem. Podszedł do niej i pocałował ją w usta na przywitanie.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo pragnęłam, aby dzisiejszy
dzień się skończył – powiedziała, na co Lucas musnął jej czoło i objął ją
ramieniem, po czym szli powoli, kierując się w stronę parkingu, na którym
zaparkował swoje auto.
- Miło to słyszeć – odparł. – Jak wczorajszy dzień z
rodziną?
- Wspaniale – rzekła radośnie. – Wiesz czego się
dowiedziałam? – Lucas spojrzał na nią pytająco. – Gwen jest w ciąży.
- Naprawdę? – Lucasa bardzo uradowała ta wiadomość. –
Pogratuluj siostrze i Nickowi.
- Sam im pogratulujesz, jak tylko dasz się namówić na
jutrzejszą kolacje u nich.
- Oczywiście, że się dam namówić – odparł wesoło. -
Lubię spędzać czas z twoją rodziną.
Lucas musiał przyznać, że bardzo lubił towarzystwo
Simmonsów. Czuł się u nich tak, jakby już należał do tej rodziny. To było
naprawdę przemiłe uczucie doświadczyć coś tak niebywałego. Trochę to zabawne,
że tak bardzo fascynowała go obecność tych ludzi, jednakże u niego w domu nigdy
nie okazywano uczuć, pomimo iż urodził się w rodzinie katolickiej. Od tamtej
pory, gdy wyszedł pokłócony z domu, rodzice ani razu nie raczyli się do niego odezwać.
Nikt zapewne nie chciał pokazać swojej słabości, ale Lucas miał to gdzieś, nie
zamierzał wprowadzać Selinę do domu, w którym panowały ciągłe kłótnie.
W drodze do domu, Lucas przedstawił swoją
ofertę dotyczącą przemiany biblioteki. Jak się spodziewał, kobieta nie chciała
wyrazić na to zgody. Powiedziała mu, aby nie zaprzątał sobie tym głowy. Lokal
za niedługo miał trafić na sprzedaż, a wczoraj wieczorem podpisała umowę z
siostrą i stała się jej wspólniczką. Mężczyzna jednak nie dawał za wygraną.
Gdyby zrobił rewolucje, wciąż byłaby właścicielką, a co za tym szło, mogłaby zatrudnić
osobę do pracy, by ona mogła na spokojnie organizować przyjęcia i śluby wraz z
siostrą. Dla Seliny to było zbyt skomplikowane i kosztowne, ale Lucas obiecał
jej w tym pomóc. Po wielkich namowach mężczyzny, Simmons powiedziała, że się
zastanowi i przedyskutują to z Gwen jutro na kolacji.
Kiedy weszli do mieszkania, Selina była pod ogromnym
wrażeniem wystroju wnętrza pomieszczenia. Od razu zauważyła w tym wszystkim
kobiecą dłoń, zapewne Lucas niczego nie zmieniał, odkąd odeszła Camile. Lucas
wziął jej płaszcz i oznajmił, aby się rozgościła. Mężczyzna musiał przyznać, że
kobieta wyglądała uroczo. Miała na sobie białą koszulę oraz zwiewną, granatową
spódnicę do kolan.
Gdy tylko podgrzał się sos w mikrofalówce, zaczął
nakładać go na makaron. Posypał danie rozdrobnionym serem, po czym położył talerze na
stół i usiadł obok Seliny na kanapie.
- Zamiast winem, upijemy się dzisiaj sokiem – zaśmiała
się, kiedy zobaczyła na stole dwa kieliszki oraz dzbanek z pomarańczowym
miąższem.
- Tak, upijemy się sokiem – uśmiechnął się. – Wiem, że
ty nie pijesz, dlatego nie chcę, abyś mnie zobaczyła w stanie wielkiego
upojenia.
- O, muszę przyznać, że bardzo chętnie zobaczyłabym to
ów zjawisko.
W pokoju panowała przemiła atmosfera. Jedli kolacje,
ciągle do siebie się uśmiechając. Żadnego smutku, żadnych łez, które to
mieszkanie było przepełnione pół roku temu. Wszystko to znikło za pomocą
jednego machnięcia czarodziejskiej różdżki.
Po chwili obok Seliny pojawiła się Diana i zaczęła z
zainteresowaniem wpatrywać się w gościa jej pana, wąchając nogi kobiety.
- O, czyli to jest ta słynna kotka – odparła z
radością, po czym wzięła ją na kolana.
- Tak, tylko, że… -
urwał, ponieważ nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. Kotka nie wyrywała
się z objęć Seliny – wręcz przeciwnie – pozwalała jej siebie głaskać na
kolanach. Lucas wpatrywał się w to cudowne zjawisko z wielką radością, bo już
od bardzo dawna tego nie widział. Kobieta bez żadnych skrupułów głaskała ją po
szyi, a Diana zaczęła głośno mruczeć. – Niesamowite – opisał tę całą scenę.
- Co jest tak niesamowitego? – zapytała zdezorientowana
Selina.
- A to, że Diana nigdy nie dawała się nikomu wziąć na
kolana – wytłumaczył. – Pozwalała się tak głaskać jedynie Camile.
- Widocznie mnie polubiła – uśmiechnęła się. – Ma
bardzo ciekawe imię.
- To na cześć księżnej Diany – oznajmił. – Dwa lata
temu Camile znalazła się na liście modelek, które miały możliwość polecieć do
Wielkiej Brytanii i zwiedzić pałac, w którym kiedyś mieszkała księżna Walii.
Zafascynowała się jej historią.
- Tak, księżna Diana była wyjątkową osobą.
Lucas nie chciał w tej chwili myśleć o Camile, bo to
przybierało na bardzo przykre wspomnienia, a pragnął, by ten wieczór był
wyjątkowy, toteż zmienił temat i oznajmił Selinie, że włączy już film.
Przez cały seans siedzieli mocno do siebie w tuleni.
Milczeli, wpatrując się na ekran telewizora, gdzie oboje przeżywali historię zakochanych sobie ludzi. Gdy się skończył, zauważył, że Selinie poleciały łzy wzruszenia. Wyłączył pilotem telewizor
i spojrzał na nią z wielkim uśmiechem.
- Bardzo piękny film – odezwała się. – Nie sądziłam, że
mnie tak wzruszy.
- Tak, był bardzo poruszający – oznajmił, po czym
kciukiem zaczął rozmazywać jej krople łez z policzków.
Selina drgnęła, jak tylko poczuła jego dotyk na twarzy.
Lucas wpatrywał się w nią z wielkim zainteresowaniem, po czym przybliżył się do
niej i złożył na jej wargach delikatny pocałunek, który z każdą chwilą robił
się coraz to bardziej namiętny. Obieli się mocno i zatracili się oboje tą podniosłą
chwilą. Mężczyzna nie chciał tego kończyć, jego instynkt mówił mu, aby podjął
kolejny krok. Jego ręka powędrowała pod bluzkę kobiety, dotykając jej
aksamitnej skóry.
- Proszę, nie – rzekła Selina, odsuwając się od niego.
- Wybacz mi, jeśli zrobiłem coś niestosownego,
myślałem…
- Nie, to nie tak – przerwała mu. – Ja po prostu… Nie chcę,
abyś mnie źle zrozumiał, tylko że…
- Tylko że co? – zapytał zmartwiony, gdy Selina urwała
w połowie zdania.
- Lucasie, jest coś, czego ci nie powiedziałam –
oznajmiła niepokojącym głosem. – Okłamywałam cię, ale tylko dlatego, że...
bałam się twojej reakcji. Jednakże uzmysłowiłam sobie, że jesteś dość ważną osobą
w moim życiu, dlatego mam nadzieje, że to, co ci powiem, nie zmieni naszych
relacji.
- Selino, przerażasz mnie – odezwał się. – Powiedz mi, o
co chodzi?
Lucas musiał przyznać, że bardzo przeraził się tym
wszystkim. Żywił nadzieje, że to, co miała mu do powiedzenia, nie będzie
niczym złym.
~*~
Podoba mi się ten rozdział i cieszę się, że w końcu mogłam go Wam pokazać. Bardzo lubię scenę z kotem:) Zakończenie rozdziału też jest dość nietypowe, ale nie będziecie musieli długo czekać na kolejny rozdział. We wtorek udało mi się usiądź na spokojnie i napisać Epilog, toteż rozdziały pojawiać się będą co tydzień - mam nadzieje, że nie będziecie mieli przez to nic przeciwko temu.
I tak w ogóle, prawdopodobnie 30 października będę jechała na wieś na Wszystkich Świętych. Podróż zaplanowany został popołudniu, dlatego postaram się opublikować rozdział przed moim wyjazdem. Prawdopodobnie zostanę tam do 4 listopada, więc wszelkie zaległości, które pojawią się podczas mojej nieobecności, nadrabiać będę od 5 listopada, bo zapewne 4 będę zmęczona podróżą i nie będzie mi się chciało nic robić.
I aż trudno mi w to uwierzyć, że za równy miesiąc będę kończyła tyle samo lat, co Selina. Ale ten czas zapiernicza.
Pozdrawiam :*
Pierwsza ^ ^
OdpowiedzUsuńGratuluję ^^
UsuńJak mogłaś skończyć w takim momencie?! Protestuję, bo chcę wiedzieć co będzie dalej. Na dodatek rozdział czytało mi się tak przyjemnie, że doznałam szoku, gdy się skończył i jak głupia patrzyłam się na monitor, mając nadzieję, że jednak pojawi się ciąg dalszy.
UsuńLucasowi nieźle idzie gotowanie ;) Pewnie gdyby chciał (i miał pod ręką książkę kucharską), to zrobiłby też coś trudniejszego. Ale przynajmniej mógł zrobić wrażenie na Selinie.
Podobają mi się relacje panujące między nimi. Tak miło się czyta o tym, że w końcu oboje odnaleźli szczęście w tej drugiej osobie, która stała się dla każdego z nich ważna. Dlatego tym bardziej sądzę, że Lucas powinien jednak zawitać u rodziny Seliny, a pracę odłożyć na później.
Nie sądziłam, że kwestia biblioteki tak się trochę pokomplikuje. Skoro Selina podpisała już umowę z siostrą, to trudno będzie jej znaleźć czas także na drugą pracę. No chyba że zatrudniłaby kogoś do pomocy, ale na to początkowo Lucas także musiałby wyłożyć pieniądze, więc wątpię, aby kobieta łatwo się zgodziła. Ciekawa jestem, jak to się dalej potoczy.
Pojawiło się kilka literówek, ale na chwilę obecną pamiętam tylko jedną:
księżna Wali - Walii
Pozdrawiam serdecznie :)
Jeszcze widzę teraz w trzecim akapicie od końca:
Usuńmam tę nadzieje - mam nadzieję
I w ostatnim:
żywił tę nadzieje - żywił nadzieję
Dziękuję Ci ślicznie ;) Miło czytać takie opinie. Fajnie, że się rozdział podobał, bo sama także jestem z niego zadowolona, aż zdecydowałam się ten nowy rozdział dać do Rejestru ^^
UsuńZ tą biblioteką do końca się nie wyjaśni, bo jednak to są końcowe rozdziały, a jak końcowe, to pewna sprawa wyjdzie na jaw... Trochę mi to uciekło, więc możliwe, że krótka wzmianka pojawi się w Epilogu.
Dziękuję za wypisanie literówek, zaraz poprawię te usterki :)
Pozdrawiam :*
Podobał mi się ten rozdział ^^. Między bohaterami coraz bardziej iskrzy. Oboje czują już do siebie coś więcej. Ta kolacja na dachu, spacer po Central Parku... Tak, to było bardzo romantyczne i miłe ze strony Lucasa. Było już skromniej, a Selina nie lubi zbędnego blichtru, więc takie coś pewnie jej się o wiele bardziej podobało, podobnie jak wizyta u mężczyzny. Scena z kotem była urocza - uwielbiam koty. Jestem stuprocentową kociarą.
OdpowiedzUsuńNo ale chyba najbardziej mi się podobały te początkowe wstawki o NY i Central Parku. Wiesz, że uwielbiam czytać o NY.
Końcówka też była dobra. Jak widać, zbliżamy się do momentu, kiedy Selina decyduje się wyznać Lucasowi prawdę. Nawet dobrze, że tu urwałaś, bo dzięki temu jestem jeszcze bardziej ciekawa następnego odcinka i reakcji mężczyzny na wieść o przeszczepie. Zastanawiam się też, kiedy oboje się domyślą, że to było serce Camile i jak to wpłynie na ich relacje. Myślę jednak, że skoro do końca już niedługo i skoro oboje są sobą tak zafascynowani po tak krótkim czasie, to wszystko zakończy się pomyślnie. I byłabym z tego zadowolona, oboje zasłużyli na szczęście po trudnych doświadczeniach.
Cieszę się, że rozdział się podobał. I że scenka z kotem także się podobała. A z tym Central Parkiem, to wiedziałam, że przypadnie Ci do gustu^^
UsuńTak, bardzo chciałam trochę napiąć sytuacje z przeszczepem. Wszystko wyjaśni się w kolejnym rozdziale. Ale masz racje, zasługują na szczęście po tym wszystkim ^^
Dziękuję za opinię ;*
Myślę, że kotka Camile wyczuła obecność swojej pani w Selinie, dlatego była dla niej takim sympatycznym zwierzęciem. Poruszył mnie ten moment, ponieważ lubię sceny ze zwierzętami. Lucasa chyba również tknęła ta poufność ze strony Diany. Przy okazji mogliśmy się dowiedzieć jeszcze czegoś o dawnej ukochanej mężczyzny, która była zafascynowana brytyjską księżną. Lucas to dopiero kucharz - umie to, co potrafi wykonać 90% facetów albo i więcej ;) Niemniej jednak miło z jego strony, że nie poszedł na łatwiznę i za każdym razem przygotował coś własnego. Sama mam ochotę na spaghetti, może wkrótce wyląduje na moim studenckim aneksie. Wspólny seans w normalnych warunkach chyba skończyłby się łóżkiem, ale przed Seliną jeszcze długa droga... Oby mu w kolejnym rozdziale wreszcie powiedziała! Napięcie rośnie. Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy i życzę Ci miłego odpoczynku na wsi ;*
OdpowiedzUsuńO, jak na razie to tylko Ty napisałaś z tym wyczuwaniem obecności swojej pani w Selinie ^^ Uważam tą scenę za bardzo ciekawą, bo to by znaczyło, że zwierzęta wyczuwają niewidzialne rzeczy :) Cieszę się, że ten fragment Ci się spodobał i poruszył :)
UsuńDziękuję za opinię :*
Witaj.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za wszelkie za zaległości u Ciebie, ale trochę mi się tego u wszystkich nazbierało. Mam nadzieję, że się nie gniewasz :) Poprzedni rozdział również nadrobiłam.
Urodziny Seliny zorganizowane przez Lucasa były przesłodkie <3 I w końcu się pocałowali ! :D Co za radość?
Jak Ty to robisz, że potrafisz tak świetnie opisać sceny zbliżeń między mężczyzną i kobietą? ;-; Ja jestem z tego straszną nogą i chyba do końca życia nią zostanę! :(
Ale wracając do rozdziałów :
Powiedz... Czym sobie zasłużyliśmy, że skończyłaś w takim momencie? No czym? Ona już się odważyła, ja na bezdechu patrzę, co dalej.. A tu koniec! :( Cholercia ! Błagam pośpiesz się z następnym rozdziałem, bo nie wytrzymam!
Czekam, życzę weny i pozdrawiam ^^
PS. Ja chciałam tutaj słówko do Twojego komentarza na Only with you I want to be. Przykro mi bardzo, że czujesz się zawiedziona, będziemy się bardziej sprężać, chociaż nie chciałyśmy tak od razu wprowadzać akcji.
Szkoda, że ten bloga sprawia wrażenie młodzieżowego opowiadania.
Pozdrawiam.
Nie sądzę, abym była dobra w opisach scen zbliżeń, bo raczej jestem osobą samotną i nie mam motywacji. Raczej jeszcze muszę nad tym popracować.
UsuńTak, skończyłam w dość nietypowym miejscu, ale następny rozdział pojawi się w środę, bo jadę na wieś.
No ja odniosłam wrażenie po prostu dość wielkie znudzenie, a ja tak czekam tak bardzo na jakąś akcję ;) Sprężajcie się ;)
Dziękuję za opinię ;*
Spływający miłością rozdział zamienił się w kruche kawałki, kiedy Selina postanowiła wyznać prawdę. A to oznacza, że równowaga została zachowana i wszystko jest w jak najlepszym porządku, więc się nie przyczepię xd
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że wreszcie zrozumieli swoje uczucia i nie uciekają przed nimi, a wręcz przeciwnie chcą odczuwać je jeszcze bardziej. Lucas to typowy romantyk, który dla swojej kobiety potrafi zrobić bardzo wiele. Mój chłopak zapomniał nawet o rocznicy i zawsze był zajęty, nie zwracając na mnie uwagi. Dlatego uważam, że Lucas to facet idealny. Mam nadzieję, że ten wizerunek nie popsuje się po poznaniu prawdy. Tylko proszę, nie dawaj od razu myśli, że to serce należało do jego byłej narzeczonej, bo niestety, ale byłby problem z udowodnieniem tego. Chyba że ta karteczka, w której Selina dziękowała rodzinie dawcy xd Ale same domysły nie miałyby sensu.
Strasznie lubię to opowiadanie. Relaksuje mnie.
Pojawiło się teraz wiele powtórzeń w tekście, które niestety, ale raziły w oczy. Nie jestem typem osoby czepialskiej, ale akurat tutaj muszę zwrócić uwagę.
Pozdrawiam serdecznie :)
Lucas to rzeczywiście typ faceta nierealnego... Może jako kobieta, pisząc charakter Lucasa, wyobrażałam sobie takiego mężczyzny w swoich myślach^^
UsuńWiesz, jeśli dobrze Cię zrozumiałam, to nie musisz się obawiać. Po tym, jak Selina powie o przeszczepie, nie będzie wzmianki o Camile i nic im nie popsuje tego wieczoru... To się pojawi trochę później.
Cieszę się, że opowiadania przypadło do gustu. Teraz wiem, że nie nadaremno poświęcałam czas na pisanie rozdziałów :)
Dziękuję za opinię ;*
No i w końcu jestem!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za zaległości, ale nadrabiam.
Aj czy mówiłam że zakochalam się w Lucasie?
Gdyby istniał taki cudowny facet w rzeczywistości byłby mój (pod warunkiem że zwróciłby na mnie uwagę co bardzo wątpliwe)
Selina nie ma pojęcia jak wielką jest szczęściarą i to bardzo.
I jak cudownie się między nimi układa.
Kiedy zaczynalam czytać to opowiadanie nie sądziłam, że tak się wciągnę a tymczasem spotkała mnie cudowna niespodzianka.
Jesteś naprawdę niesamowita, wiesz?
Na pewno już to mówiłam ale powtórzę się jeszcze pewnie nie raz.
Selina również mi się bardzo podoba.
Ten ich wspólny wieczór był wyjątkowy i aż się boje jak Lucas zareaguje na jej wyznanie.
Będę czekać na ciąg dalszy historii i pozdrawiam serdecznie
Cieszę się, że postać Lucasa Ci się spodobała, niewątpliwie opisywanie go było czystą przyjemnością :) No i fajnie, że opowiadanie przypadło Ci do gustu ;) Miło mi:)
UsuńDziękuję za opinię :*